Do tego momentu wielunianom wychodziło dosłownie wszystko, a odzwierciedleniem przebiegu gry było prowadzenie Pamapolu 18:10
Choć wiele drużyn pogodziłoby się już z porażką w secie, Rafako Racibórz okazało się zespołem zbyt doświadczonym, by w takim stylu przegrywać partię z beniaminkiem rozgrywek. Sprawy w swoje ręce wziął wtedy trener gości, który wprowadził na boisko zawodnika, po którego zagrywkach prowadzenie gospodarzy zmalało do 19:17. Choć pierwszy raz na prowadzenie raciborzanie wyszli, zdobywając 24 punkt, już za pierwszym setbolem wygrali pierwszą odsłonę do 23.
W drugim secie gra była bardzo wyrównana i przez długi czas żadnej z drużyn nie udawało się zwiększyć prowadzenia do dwóch punktów. Udało się to dopiero Rafko pod koniec partii i mimo że Damian Dacewicz zareagował błyskawicznie wprowadzając na plac gry Jonathana Scotta, partię wygrali goście do 22.
Choć Amerykanin pozostał na boisku do końca meczu, w niczym nie zmieniło to jego przebiegu. Trzecia ostatnia odsłona była bowiem bardzo podobna do drugiej. Tym razem jednak raciborzanie trochę szybciej wypracowali bezpieczną przewagę, obejmując prowadzenie 23:19. Takiej szansy tak doświadczony zespół nie mógł zmarnować i bez problemów wygrał do 21, a cały mecz 3:0.