W środę już tak wesoło nie było, choć wielunianie świętowali awans do kolejnej rundy pucharu Polski. Wprawdzie przegrali z GTPS Gorzów Wielkopolski 1:3, ale o awansie zadecydował pierwszy mecz w Gorzowie, gdzie Siatkarz Pamapol wygrał 3:0. O losach rewanżu przesądził pierwszy set, w którym mimo długiego prowadzenia gospodarze doprowadzili do nerwowej końcówki. Na szczęście obronili w niej dwa setbole i zwyciężyli 30:28.
Od tego momentu trener Damian Dacewicz mógł eksperymentować i robił to bez zahamowań. Zresztą jak najbardziej słusznie, bo kiedy, jak nie w takim meczu mógł dać okazję wykazania się zmiennikom. Dlatego kibice w następnych partiach zobaczyli: Tomasza Zychlę, Szymona Kosmędę, Michała Paniączyka oraz wszystkich pozostałych rezerwowych. Niestety, choć teoretycznie mieli większą motywację od graczy składu podstawowego, nie dali rady rywalom. Wprawdzie dwie kolejne odsłony były niezwykle wyrównane i wygrane przez gości na przewagi, ale czwarta to zdecydowana dominacja gorzowian, którzy zwyciężyli do 19, a cały mecz 3:1.
Mimo to Siatkarz Pamapaol awansował dalej, dzięki czemu w styczniu gościć będzie jedną z drużyn najwyższej klasy rozgrywkowej - PlusLigi
Od tego momentu trener Damian Dacewicz mógł eksperymentować i robił to bez zahamowań. Zresztą jak najbardziej słusznie, bo kiedy, jak nie w takim meczu mógł dać okazję wykazania się zmiennikom. Dlatego kibice w następnych partiach zobaczyli: Tomasza Zychlę, Szymona Kosmędę, Michała Paniączyka oraz wszystkich pozostałych rezerwowych. Niestety, choć teoretycznie mieli większą motywację od graczy składu podstawowego, nie dali rady rywalom. Wprawdzie dwie kolejne odsłony były niezwykle wyrównane i wygrane przez gości na przewagi, ale czwarta to zdecydowana dominacja gorzowian, którzy zwyciężyli do 19, a cały mecz 3:1.
Mimo to Siatkarz Pamapaol awansował dalej, dzięki czemu w styczniu gościć będzie jedną z drużyn najwyższej klasy rozgrywkowej - PlusLigi