Od początki meczu inicjatywa należała do gospodarzy, którzy w pierwszym secie prowadzili 8:4, 16:7 i bez problemów wygrali do 16. Druga odsłona przebiegała niemal identycznie i tylko rozprężeniu wielunian pod koniec partii goście przegrali w miarę honorowym wynikiem, bo do 21. W trzeciej natomiast role się odwróciły i to Gwardia wystąpiła w roli profesora. Przyjezdnym wychodziło dosłownie wszystko, z kolei miejscowi sprawiali wrażenie, jakby pierwszy raz się spotkali. Pod koniec trener Damian Dacewicz przeprowadził kilka zmian, dzięki czemu po raz pierwszy w tym sezonie na boisku w meczu pierwszej ligi przebywało równocześnie trzech wychowanków WKS-u. Do libero Marcina Krysia dołączyli bowiem: rozgrywający Szymon Kosmęda i przyjmujący Tomasz Zychla. Oni jednak nie byli w stanie odwrócić losów seta, który wrocławianie wygrali do jedenastu.
Kubeł zimnej wody przydał się gospodarzom, bo od pierwszych minut czwartej odsłony grali niezwykle skoncentrowani. Objęli prowadzenie 5:0, potem nawet 17:7, a końcowy rezultat 25:19 był najniższym wymiarem kary.
W zespole gospodarzy tradycyjnie wyróżnił się Marcin Kryś, jak zwykle kilka asów serwisowych zaliczył Michał Błoński (nr 16), swoje pięć minut miał wprowadzony na boisko z kwadratu rezerwowych Mikołaj Sarnecki, ale najlepszym zawodnikiem spotkania był chyba Maciej Bartodziejski – najstarszy zawodnik gospodarzy, który trzy dni przed meczem skończył 35 lat. Z kolei gościom nie pomógł nawet Arkadiusz Olejniczak, który przed pięcioma laty, między innymi z Mariuszem Wlazłym i Marcinem Krysiem – zdobywał w Teheranie tytuł mistrza świata juniorów.
Po czwartej kolejce Siatkarz awansował jednak na pierwsze miejsce w tabeli i choć na fotelu lidera utrzyma się tylko do soboty, ponieważ będzie pauzował w piątej serii, miejmy nadzieję, że szybko wróci tam, gdzie jego miejsce.
Wielunianie równie dobrze poczynają sobie również w rozgrywkach Pucharu Polski, gdzie w trzeciej serii pokonali w Będzinie tamtejszy MKS, a w czwartej zmierzą się z nikim innym, jak…Gwardią Wrocław. Mecz odbędzie się ponownie w hali WOSiR – już w środę 29 października. Początek, jak zwykle, o godz. 18.
Kubeł zimnej wody przydał się gospodarzom, bo od pierwszych minut czwartej odsłony grali niezwykle skoncentrowani. Objęli prowadzenie 5:0, potem nawet 17:7, a końcowy rezultat 25:19 był najniższym wymiarem kary.
W zespole gospodarzy tradycyjnie wyróżnił się Marcin Kryś, jak zwykle kilka asów serwisowych zaliczył Michał Błoński (nr 16), swoje pięć minut miał wprowadzony na boisko z kwadratu rezerwowych Mikołaj Sarnecki, ale najlepszym zawodnikiem spotkania był chyba Maciej Bartodziejski – najstarszy zawodnik gospodarzy, który trzy dni przed meczem skończył 35 lat. Z kolei gościom nie pomógł nawet Arkadiusz Olejniczak, który przed pięcioma laty, między innymi z Mariuszem Wlazłym i Marcinem Krysiem – zdobywał w Teheranie tytuł mistrza świata juniorów.
Po czwartej kolejce Siatkarz awansował jednak na pierwsze miejsce w tabeli i choć na fotelu lidera utrzyma się tylko do soboty, ponieważ będzie pauzował w piątej serii, miejmy nadzieję, że szybko wróci tam, gdzie jego miejsce.
Wielunianie równie dobrze poczynają sobie również w rozgrywkach Pucharu Polski, gdzie w trzeciej serii pokonali w Będzinie tamtejszy MKS, a w czwartej zmierzą się z nikim innym, jak…Gwardią Wrocław. Mecz odbędzie się ponownie w hali WOSiR – już w środę 29 października. Początek, jak zwykle, o godz. 18.