Radni otrzymali opinię jednej z kancelarii adwokackich, według której "wydaje się", iż racja jest po stronie gminy.
Wcześniej dokument ten wywołał lekką konsternację wśród radnych. Był też jednym z powodów przerwania sesji. Jak się okazało przez pięć dni radni nie zapoznali się z jego treścią.
Po zapewnieniach naczelnika Janusza Pamuły, że nie było obowiązku przedstawiania radnym prognozy skutków finansowych uchwalenia planu, radni zrezygnowali z zapoznania się z jego treścią. Prawie godzinna dyskusja nie wniosła niczego nowego.
Kwestia ewentualnych odszkodowań wisiała nad radą niczym topór i wcale nie pomagała w podjęciu ostatecznej decyzji. W końcu padł wniosek formalny, by głosowanie odbywało się imiennie. Przystali na to wszyscy radni. Najpierw zagłosowano za odrzuceniem wniosków do planu, wniesionych przez firmę Tal&Co. Radni zgodni byli co do tego, że budować w Wieluniu, można, ale na określonych przez miasto warunkach i przyjęli miejscowy plan zagospodarowania 13 głosami.