Choć od początku drugiej połowy WKS posiadał olbrzymią przewagę wyrównać udało mu się dopiero w 77 minucie, po rzucie karnym skutecznie egzekwowanym przez Szymona Lacha. Gdy większość kibiców nerwowo spoglądała na zegarki, a wśród nich nie brakowało też takich, którzy byli pogodzeni z podziału punktów, w czwartej minucie doliczonego czasu gry gospodarze zdobyli wreszcie zwycięską bramkę.