Po dziesiątym punkcie gości na zagrywkę wszedł bowiem Patryk Wojtysiak i zaczął nękać gospodarzy serwami, z którymi całkiem nie mogli sobie poradzić.

Nawet, jak było w miarę poprawne przyjęcie, brakowało w zespole zimnej krwi i przykładowo niezawodny wcześniej Mikołaj Sarnecki atakował w aut. W efekcie goście zdobyli siedem punktów z rzędu, wygrywając ostatnią partię 16:14, a cały mecz 3:2.

Tym bardziej szkoda, bo mecz powinien zakończyć się dużo wcześniej. Siatkarz prowadził bowiem 2:1 w setach i wyraźnie w czwartej odsłonie. Końcówka czwartego seta też jednak należała do gorzowian, którzy wygrali 26:24.

Jak dużo emocji dostarczyło kibicom spotkanie, niech świadczy fakt, że trener GTPS Andrzej Stanulewicz nie mógł po nim dojść do siebie i w czasie konferencji prasowej musiał skorzystać z pomocy sztabu szkoleniowego wielunian. Szkoleniowcowi życzymy, by szybko doszedł do pełni sił i w przyszłości nie musiał się już tak denerwować.

reporter: Jacek Piwnicki, zdjęcia: Marcin Pietrzak