Choć dzisiejszemu Widzewowi trochę brakuje do tego z końca lat dziewięćdziesiątych, a jeszcze więcej do drużyny z początku lat osiemdziesiątych, sama marka oraz fakt, że łodzianie powoli wychodzą z ligowej szarzyzny, ściągnął na trybuny stadionu WOSiR niemal komplet widzów. Nie da się ukryć, że największą gwiazdą obecnego Widzewa jest jednak jego szkoleniowiec.

Na boisku niespodzianki nie było i zespół ekstraklasy pokonał walczący o utrzymanie w czwartej lidze WKS 6:0. Po dwie bramki w tym meczu zdobyli czarnoskóry Nakoulma i Przemysław Oziębała, a po jednej Adrian Budka i Maciej Mielcarz. Ten ostatni zaczął mecz broniąc bramki Widzewa. W 30-ej minucie został zmieniony, ale w drugiej połowie wrócił na boisko w roli napastnika w koszulce Mariusza Bieniuka, a w 82-ej minucie sam zamienił się w egzekutora strzelając dla łodzian piątego gola.

reporter: Jacek Piwnicki, zdjęcia: Marcin Pietrzak