Skoncentrowani wielunianie zaczęli od prowadzenia 5:0 w 6. minucie, a w 14-ej było już 13:3. Po przerwie tylko raz przewaga MKS MOS stopniała do 7 bramek. Ponieważ było jeszcze ponad 10 minut do końca, a w tym samym momencie po trzecim wykluczeniu i czerwonej kartce boisko opuścił Michał Łuczak, zwycięstwo MKS MOS nie było jeszcze pewne. Na szczęście zespół udowodnił, że umie sobie radzić bez swojego najlepszego zawodnika i bezpieczną przewagę utrzymał do końca.

UDANY REWANŻ
Wojciech Psuja - trener młodzików MKS MOS Wieluń

Fot. Marcin Pietrzak