Dlatego o ile wygrana rezerw Widzewa Łódź zaskoczeniem nie była, to jej rozmiary - 6:1 były za wysokie jak na oczekiwania wieluńskich kibiców. Zdecydowanie swojego dnia nie miał bramkarz gospodarzy Kacper Panek, który w dużej mierze zawinił przy dwóch pierwszych straconych bramkach, a przy trzeciej - jeszcze przed przerwą - również powinien się lepiej zachować.

Wprawdzie w 45-ej minucie nieco nadziei wlał w serca fanów WKS-u 1957 Michał Wójcicki, ale jego efektowna bramka zdobyta uderzeniem zza linii pola karnego okazała się honorowym trafieniem gospodarzy. W drugiej połowie nadal bowiem dominowali rezerwowi drużyny ekstraklasy.

O ile jednak w pierwszej części zdobywali gole głównie po indywidualnych błędach wielunian, to w drugich czterdziestu pięciu minutach ich przewaga wynikała głównie z większego wybiegania i lepszego przygotowania fizycznego. Hat-trickiem w drużynie z Łodzi popisał się Konrad Niedzielski, a jego zespół wygrał jak najbardziej zasłużenie 6:1.