Pewnie go pokonali 26:18, mimo że długimi fragmentami grał tzw. drugi skład, w tym liczna grupa niedawnych i aktualnych jeszcze juniorów. W meczu tym dobrą formę zasygnalizowali też wszyscy bramkarze, z których powracający do macierzystego klubu z Superligi Mikołaj Krekora musiał czuć wsparcie w teoretycznie rezerwowych Andrzeju Walochu i Dominiku Madziarze.

Niestety, gospodarzom zawodów nie udało się zdobyć głównego trofeum, którym był puchar ufundowany przez prezesa MKSu Eugeniusza Panka. W finale wielunianie ulegli bowiem minimalnie 24:25 łódzkiej Anilanie.

Goście przez cały mecz posiadali inicjatywę i tylko dwa razy pozwolili miejscowym wyjść na jednobramkowe prowadzenie. Co ciekawe, MKS wcale nie zagrał nadzwyczajnie słabo. Przegrał natomiast dlatego, że beznadziejnie wykonywał rzuty karne.

Na siedem prób gospodarze tylko jedną zamienili na gola. Dlatego można wyrazić mieć nadzieję, że ten element, który też wielokrotnie przesądzał o porażkach wielunian w drugiej części poprzedniego sezonu, zdąży MKS poprawić przed pierwszym meczem o punkty, który zostanie rozegrany już 22 września w Zawadzkich.