Tylko do przerwy gospodarze prowadzili różnicą więcej niż jednej bramki. W drugiej połowie natomiast żadna z drużyn nie potrafiła wyjść na choćby dwubramkowe prowadzenie.

W niesamowicie emocjonującej końcówce, w ostatnich dwudziestu sekundach, przy piłce był MKS, ale wielunianom zabrakło doświadczenia. Poza tym w zespole nie znalazł się śmiałek, który podjąłby się rzutu na wagę dwóch punktów i dzięki cwaniactwu jednego z graczy ChKS-u gościom udało się utrzymać remis 25:25.