Tym razem autorka zaskoczyła pięknymi wierszami o miłości, rodzinnych więzach, a przede wszystkim prozie życia. Poetce na scenie towarzyszyli członkowie koła teatralnego działającego przy Miejskiej i Gminnej Bibliotece Publicznej. Jak mówią wybór wierszy, które czytali na spotkaniu był dla nich wielką przyjemnością.

O tym z jak pozytywnym odbiorem spotkała się najnowsza twórczość autorki może świadczyć ciepłe przyjęcie publiczności. Słowa uznania dla autorki przełożyły się na sprzedaż. Po zakończeniu spotkania autorskiego najnowszy tomik poezji Niny Pawlaczyk rozchodził się, jak świeże bułeczki. Tomik jest jeszcze do nabycia w Wieluńskim Domu Kultury. Dlaczego warto go kupić mówi Agnieszka Mikulska.

Sama autorka nie kryła wzruszenia z tak ciepłego przyjęcia i licznie przybyłych gości. Tak dużej frekwencji można się było jednak spodziewać. Choć Nina Pawlaczyk urodziła się w Wierzchlesie, to po ukończeniu polonistyki, bibliotekoznawstwa i informacji naukowej na Uniwersytecie Wrocławskim osiedliła się w Wieluniu, gdzie mieszka do dziś. Pracowała jako polonistka i nauczyciel-bibliotekarz, najpierw w Zespole Szkół Budowlanych, a później w Zespole Szkół Zawodowych. Pod wrażeniem jej twórczości jest burmistrz Janusz Antczak.

Dodajmy, że autorka tomiku cieszyła się sukcesami uczniów, gdy przygotowani przez nią do poetyckich konkursów recytatorskich docierali do finału. Przez wiele lat była także członkiem jury podczas międzyszkolnych przesłuchań konkursowych w Wieluńskim Domu Kultury. Do dziś uśmiech nie znika z jej twarzy, dlatego podczas spotkania wiele osób podkreślało, że jest nie tylko kobietą z klasą, ale przede wszystkim osobą o pogodnym usposobieniu.

Przypomnijmy, że pierwszy tomik poezji "Chwile ulotne" autorstwa Niny Pawlaczyk ukazał się w ubiegłym roku z inicjatywy Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej. Wydawcą najnowszego tomiku poezji jest Wieluńskie Towarzystwo Naukowe. Pierwsze próby poetyckiej Janina Pawlaczyk opublikowała w piśmie studenckim "agora". Pisywane w okresie pracy zawodowej wiersze okazjonalnie trafiały do szuflady. Dopiero po przejściu na emeryturę poetka częściej sięgała po pióro.

reporter: Daniel Sibiak, zdjęcia: Marcin Pietrzak