Od początku gospodarze mieli problemy ze sforsowaniem obrony łaskowian. Nie ma zresztą czemu dziwić, gdyż goście byli ustawieni wybitnie defensywnie. Na szczęście podopieczni Waldemara Kolanka dobrze radzili sobie przy stałych fragmentach i właśnie z rzutu wolnego po półgodzinie wynik spotkania otworzył Michał Surma. To już zmusiło Korab, by trochę się odsłonił, co w 45 minucie wykorzystał Tomasz Fornalczyk. Strzelając tak zwanego gola do szatni podwyższył na 2:0.

Po przerwie, mimo dużej przewagi bramkę liderowi wiosny udało się strzelić dopiero pięć minut przed końcem. Stało się to po faulu na Surmie w obrębie szesnastki i rzucie karnym wykorzystanym przez Szymona Lacha.