Nie był to koniec pecha wielunian, którzy jeszcze przed przerwą stracili Tomasza Napieraja. Pracujący, na co dzień jako dyrektor klubu zawodnik wdał się w niepotrzebną zabawę z piłką, a po jej stracie nieprzepisowo faulował wychodzącego na czystą pozycję rywala i w konsekwencji ukarany został przez sędziego czerwoną kartką.
Na początku drugiej części gry szybko liczebną przewagę wykorzystali goście, którzy w niespełna kwadrans strzelili trzy bramki i objęli prowadzenie 4:0. Mylił się jednak ten, kto myślał, że jest już po meczu. Wielunianie nie zrazili się, bowiem niekorzystnym wynikiem i zaczęli systematycznie odrabiać straty. Sygnał do ataku dał Michał Surma.
Następnie pięknego gola z rzutu wolnego strzelił Szymon Lach. Gospodarze atakowali dalej i trzy minuty przed końcem Marcin Nowak zdobył bramkę kontaktową. Niestety, na wyrównanie zabrakło czasu, ale i tak gospodarzom należą się brawa za waleczność, ambicję i wiarę w to, że nawet w osłabieniu są w stanie zagrozić liderowi tabeli.
Więcej w Magazynie Sportowym (piątek, ok. 18.35)