Ten sam zawodnik WKS jeszcze bliższy strzelenia gola był po przerwie, gdy po jego akcji i faulu rywala arbiter odgwizdał rzut karny. Sam poszkodowany postanowił wziąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności i po chwili Karol podszedł do piłki ustawionej na jedenastym metrze. Niestety, uderzył w środek bramki i choć bełchatowski golkiper rzucił się w lewy róg, czubkiem buta zdołał odbić futbolówkę i zażegnać niebezpieczeństwo.
Niewykorzystane sytuacje się mszczą i ta piłkarska prawda sprawdziła się w ostatnich minutach. Bełchatowianie zaczęli atakować coraz śmielej i choć dwie pierwsze znakomite okazje zaprzepaścili, 9 minut przed końcem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzałem głową jeden z rywali pokonał znakomicie do tej pory spisującego się w bramce WKS Szymona Olkusza. Stracony gol spowodował, że nerwy coraz częściej zaczęły gospodarzom odmawiać posłuszeństwa. Dlatego najpierw czerwoną kartką został ukarany Kamil Wójcicki, który po faulu nie zauważonym przez arbitra sam próbował rywalowi wymierzyć sprawiedliwość.
W końcówce natomiast w jego ślady poszedł Dudek, który drugi raz odkopnął piłkę po gwizdku sędziego i po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce Karola, gospodarze kończyli mecz w dziewiątkę. Jakby tego było mało w ostatnich sekundach doliczonego czasu goście zdobyli drugiego gola, wygrywając tym samym 2:0.
Czarną passę wielunian, którzy w tę samą sobotę przegrali z Bełchatowem w lidze juniorów młodszych, a w Pajęcznie w klasie okręgowej seniorów ulegli Zawiszy aż 0:4, odwrócili dopiero piłkarze występujący w lidze wojewódzkiej im. Michałowicza. Wielunianie, którzy do tej pory spisywali się dalece od oczekiwań, pokonali Pelikana Łowicz 3:0, będąc lepszym w każdym elemencie gry od rywala.