Do 9 minuty mecz był jednak bardzo nerwowy z obu stron, czego dowodem był fakt, że zespoły strzeliły zaledwie po trzy bramki. Kolejne dziewięć wstrząsnęło jednak zarówno zawodnikami Kipera, jak i ich liczną rzeszą kibiców.
Po nieszablonowych akcjach Łukasza Stojeckiego, Maćka Lewika i Radka Majdy oraz fenomenalnych obronach Dawida Polewiaka, gospodarze strzelili osiem goli nie tracąc żadnego. Ostatnie 12 minut pierwszej połowy miejscowi wygrali z kolei 6:2 i w ten sposób losy spotkania rozstrzygnęły się już przed przerwą. MKS zmiażdżył jednak rywali w pierwszych minutach prowadząc 17:5.
Zgodnie z przewidywaniami w drugiej połowie Kiper odnalazł wreszcie rytm gry. To sprawiło, że kwadrans przed końcem przegrał zaledwie 20:12. Końcówka na szczęście ponownie należała do MKS-u Musu stąd wygrana różnicą aż 11 bramek 28:17.
Mimo, że mecz rozstrzygnął się przed przerwą, w drugiej połowie również trwała walka o każdy centymetr boiska. Najlepszym tego dowodem jest to, że w całym spotkaniu było 18 dwuminutowych wykluczeń (po 9 dla obu drużyn) i cztery czerwone kartki (po dwie dla MKS i Kipera).
Z graczy przyjezdnych największego pecha miał Łukasz Chyliński, który po zderzeniu z obrońca MKS-u dalszą część weekendu spędził w wieluńskim szpitalu z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu.