Od pierwszych minut podopieczni Tomasza Derbisa wyraźnie dominowali, a kibice chwilę niepewności przeżyli tylko raz, gdy przy wyniku 7:4 dla MKS goście odrobili trzy bramkową startę i wyrównali na 8:8. Na szczęscie jeszcze w I połowie gospodarze wypracowali 4-bramkową przewagę, prowadząc 19:15, a po przerwie MKS-owi wychodziło dosłownie wszystko.
Wygrana 40:28 najlepiej oddaje to, co się działo na boisku. Cały zespół gospodarzy zasłużył na duże słowa uznania. Nie sposób jednak wyróżnić rozgrywającego życiowe zawody golkipera Błażeja Kamińskiego.
Więcej w Magazynie sportowym. Zaprasza Jacek Piwnicki.