Dwukrotnie jego podopieczne grały w finałach mistrzostw Polski: w 1999 roku w Świeciu nad Wisłą młodziczki z rocznika 1984 roku zajęły 6 miejsce w kraju, a w 2006 roku w Warszawie dziewczęta urodzone w roku 1991 otarły się o medal, zajmując w finałach czwartą lokatę, również w kategorii młodziczek. Wcześniej Jerzy Grabarczyk trenował również seniorki WKS-u, z którymi dwukrotnie walczył o drugoligowy awans. Ponadto z rocznikiem 1968 awansował do krajowych półfinałów juniorek.
Najlepszy w historii wieluńskiej siatkówki trener miał również prawo być dumny ze swoich wychowanek. Największe sukcesy spośród nich były udziałem; Bożeny Chaińskiej, Agnieszki Niemczewskiej, Beaty Mielczarek i Aurelii Pałygi, ale szkoleniowiec dla wszystkich swoich podopiecznych był jakby drugim ojcem. Na ławce trenerskiej, bez względu na wynik drużyny, zawsze był spokojny i opanowany. Imponował fachowością i rzadko spotykaną skromnością. Nie lubił wychodzić przed szereg i nawet po największych sukcesach trudno go było namówić do wywiadu, a do wspólnej fotografii z podopiecznymi stawał dopiero po długich namowach dziewcząt.
Mówił o sobie, że jest trenerem starej daty i chyba dlatego przywiązanie do barw klubowych nie było dla niego pustym sloganem. Dlatego, jako jedyny ze szkoleniowców siatkówki w WKS, gdy sekcja ta odłączyła się od klubu nie chciał pracować w rokującym spore nadzieje Siatkarzu. Wolał zrobić nowy nabór i trenować kadetki w nowo tworzonym Starcie. Pewnie dlatego, że tak właśnie nazywał się wcześniej jego ukochany WKS. W nowym stowarzyszeniu pracował jeszcze przez dwa sezony, a w 2009 roku przeszedł na zasłużoną sportową emeryturę. Zmarł 31 marca 2011 roku,a jego śmierć była szokiem dla nas wszystkich.
reporter: Jacek Piwnicki