Nieco gorzej poszło gospodyniom w drugim spotkaniu ze Spartą Warszawa. Wprawdzie w pierwszej odsłonie WKS wygrał do 23, ale w drugiej i tie-breaku nie miał za wiele do powiedzenia, w obu przypadkach przegrywając do 10.
Pozostałe wyniki, a szczególnie wygrana 2:1 Płomienia z Gedanią, sprawiły, że o tym kto awansuje z drugiego miejsca decydował ostatni mecz półfinałów. WKS był o tyle w lepszej sytuacji, że w przeciwieństwie do Gedanii do pełni szczęścia wystarczał mu jeden set. Łatwo powiedzieć – trudno zrobić, powiedzenie to sprawdziło się po pierwszej odsłonie, którą do 18 wygrały dziewczęta z Trójmiasta. Ze zrozumiałych względów w tym momencie emocje sięgnęły zenitu. O tym, komu przypadnie miejsce w gronie najlepszych 8 drużyn decydować miał bowiem drugi set.
Momentem przełomowym okazało się w nim wejście na rozgrywkę Beaty Mielczarek, która zaczęła serwować przy prowadzeniu WKS 7:6. Kapitan WKS dosłownie rozstrzelała rywalki, które rzadko przebijały piłkę na drugą stronę, a kiedy im się to udało, do akcji wkraczały jej koleżanki. W efekcie WKS powiększył prowadzenie do 20:6, a przy ogłuszającym dopingu wspaniale reagującej publiczności wygrał partię do 8.
Po szalonym tańcu radości wielunianki nie mogły się skoncentrować na początku tie-breaka, który zaczął się od prowadzenia Gedanii 8:2. Potem wprawdzie kapitan WKS znowu pogoniła rywalki zagrywką, ale to już tylko wystarczyło do zmniejszenia rozmiarów porażki. Na szczęście nie miało to już żadnego znaczenia na kolejność na dwóch pierwszych miejscach. Dzięki zwycięstwu Gedania zepchnęła jednak Płomień na 4 miejsce.