Trenerzy obu zespołów umówili się na pięć setów bez względu na wynik, a poprzedzony hymnami mecz wyrównany był tylko w pierwszej partii. Drużyna z kraju kawy kilkakrotnie odrabiała w nim znaczną stratę, by końcówkę przegrać minimalnie do 23. W drugiej odsłonie  gospodarze również byli lepsi, zwyciężając do 21, a w trzeciej Polacy panowali już niepodzielnie i głównie dzięki atakom najlepszego na boisku Miłosza Chebdy – nr 10 - wygrali 25:19.

Ponieważ mecz w tym momencie był wygrany, Grzegorz Ryś dał pograć rezerwowym, którzy niestety znacznie odbiegali umiejętnościami od graczy podstawowych. W efekcie canarinhos zmiażdżyli nasz zespól w czwartej odsłonie do 12. Z kolei, gdy w tie-breaku Polacy prowadzili 8:3, wydawało się, że drugoplanowi zawodnicy zmyją plamę. Po zmianie strony rywale wygrali jednak osiem kolejnych wymian i prowadząc 11:8 nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa, wygrywając 15:11. Mimo porażki w piątym secie, cały mecz wygrali jednak Polacy 3:2.

O podsumowanie spotkania poprosiliśmy polskiego selekcjonera. Tego samego, który sześć lat temu w Teheranie poprowadził polskich juniorów do tytułu mistrzów świata, a w drużynie miał wówczas takich graczy, jak: Marcel Gromadowski, Michał Winiarski, Marcin Kryś czy Mariusz Wlazły.

Więcej dziś w SPORT informacjach.