Początek konfrontacji nie zwiastował nieszczęścia, gdyż w13-ej minucie, po golu Igora Mikołajczyka zza linii pola karnego, gospodarze objęli prowadzenie. Niestety, potem z każdą minutą było już coraz gorzej. Bezwzględni goście z zimną krwią wykorzystywali bowiem każdy błąd miejscowych, a ponieważ było ich sporo, w efekcie kwadrans po przerwie strykowianie prowadzili już 3:1.
Gdy niewiele zapowiadało, że emocje wrócą na boisko, los uśmiechnął się do wukaesiaków. Po zagraniu piłki ręką przez obrońcę Zjednoczonych sędzia podyktował bowiem rzut karny, a po wykorzystaniu go przez Michała Wójcickiego, niepodzielnie panowali już na boisku.
Niestety, przewaga w posiadaniu piłki nie przełożyła się na poprawę wyniku. Tak naprawdę WKS 1957 w ciągu ostatnich dwudziestu minut wypracował tylko jedną sytuację. Po rajdzie niemal od połowy boiska futbolówkę w pole karne groźnie dośrodkował Jakub Szaniec, ale po główce Pawła Spodziei piłkę intuicyjnie odbił doskonale ustawiony golkiper gości.
Niestety, chęci zakończenia czarnej passy wielunian w meczach na stadionie WOSiR nie wystarczyły. W rozegranym bowiem trzy dni później meczu 22-ej kolejki wielunianie również przegrali, tym razem 2:4 z Orkanem Buczek.
W obecnej sytuacji pozostaje mieć nadzieję, że podtrzymana zostanie przez wielunian seria wygranych na wyjazdach. Okazja ku temu już w sobotę w Łodzi, gdzie wielunianie podejmowani będą przez uczniów Szkoły Mistrzostwa Sportowego.