Zwłaszcza do przerwy obie drużyny nie grzeszyły skutecznością w ataku i w głównej mierze dzięki bramkarzowi Jakubowi Chuciowi wielunianie przegrywali po pierwszych trzydziestu minutach zaledwie 7:9. Po najsłabszej z połów w historii występów na zapleczu ekstraklasy przed drugą odsłoną trudno było być optymistą.

Na szczęście gospodarze szybko odrobili dwubramkową stratę i to oni od 35-ej minuty byli na prowadzeniu. Przez ponad kwadrans nie potrafili jednak powiększyć przewagi do choćby trzech bramek. Jednak kiedy już to uczynili, wychodząc na prowadzenie 21:18, poszli za ciosem i po minucie było już 23:18.

Takiej przewagi nie byli już w stanie zaprzepaścić i choć gra w całym meczu pozostawiała sporo do życzenia, to zwycięstwo 26:20 nie było zagrożone. Mecz z Padwą było zaległym spotkaniem z pierwszej kolejki, a w sobotę 22 października wielunianie znowu zagrali u siebie, podejmując w hali WOSiR Zagłębie Sosnowiec. Obie drużyny zgromadziły w czterech meczach po sześć punktów.