Co ciekawe, goście od początku grali bez najmniejszego respektu dla lidera sieradzkiej klasy okręgowej i już w 12ej minucie objęli prowadzenie. Przyczyniły się do tego na pewno błędy defensorów WKSu , ale głównie zimna krew i przytomność umysłu dobrze znanego w Wieluniu Dawida Przezaka.

Na szczęście na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać. Po kilku minutach wyrównał bowiem kontynuujący bramkową serię w kolejnych meczach Kacper Nowakowski. Po nieudanej pułapce ofsajdowej rywali tegoroczny maturzysta wyszedł sam na sam z bramkarzem i bez problemów strzelił na 1:1.

Jeszcze przed przerwą wielunianie wyszli na prowadzenie, a to za sprawą grającego prezesa WKSu Tomasza Klimaszewskiego. Obraz gry zmienił się jednak diametralnie po przerwie. Miejscowi, jakby onieśmieleni pojawieniem się kamery TVK WSM, cofnęli się do głębokiej defensywy, rzadko przekraczając połowę boiska.

Praktycznie przez pół godziny gospodarze oddali pole rywalom, na szczęście grając uważnie pod swoją bramką, poza nielicznymi wyjątkami, nie dali swojemu bramkarzowi okazji do wykazania się swoimi umiejętnościami.

Sytuacja zmieniła się w ostatnim kwadransie, gdy WKS ponownie przejął inicjatywę.

Już w 77ej minucie wynik końcowy ustalił Michał Wójcicki, a potem już do końca miejscowi kontrolowali grę, a trenerzy WKSu wprowadzali na plac gry kolejnych zmienników.

Tym samym spokojnie dowieźli trzy punkty do końcowego gwizdka, a chwilę potem na stadion WOSiRu dotarła równie przyjemna wiadomość z Warty, gdzie miejscowa Jutrzenka wygrała 1:0 z wiceliderem tabeli - rezerwami Warty Sieradz. Ty, samym na sześć kolejek przed końcem rozgrywek, przewaga lidera nad drugą drużyną tabeli urosła do dziewięciu punktów.