Wygrana 30:27 choć nie jest imponująca, ale tak naprawdę tylko krótko po przerwie była zagrożona. Po słabym początku legniczan, które zaowocowało prowadzeniem gospodarzy 7:1, przyjezdni uporządkowali bowiem szyki i bramka za bramką z mozołem zaczęli odrabiać straty.

W efekcie w 41-ej minucie MKS prowadził już tylko 19:17, a goście kilkakrotnie mieli szanse dojść wielunian na jedną bramkę. Że tak się nie stało, można było w dużej mierze zawdzięczać jednemu zawodnikowi - bramkarzowi Patrykowi Jędrzejewskiemu, który cztery razy z rzędu wychodził zwycięsko z sytuacji sama na sam.

Potem na szczęście obudzili się jego koledzy i gdy kwadrans przed końcem gospodarze wyszli na prowadzenie 23:17, wiadomo było, że tego meczu nie przegrają. Tym bardziej, że w ataku nie pierwszy raz w tym sezonie, brylował w końcówce spotkania Arkadiusz Galewski - zdobywca sześciu z ostatnich ośmiu goli MKSu.

Nagrodę MVP wcześniej zapewnił sobie jednak wspomniany Jędrzejewski, Niestety, już po spotkaniu poinformował klubowych działaczy, że jest to jego ostatni sezon w barwach MKSu Wieluń. Wychowanek Pabiksu Pabianice wraca bowiem do swojego rodzimego klubu, któremu w następnym sezonie będzie próbował dopomóc w awansie do Ligi Centralnej.

Warto dodać, że wśród zawodników z Legnicy był zawodnik, które pierwsze gole w naszym mieście zdobywał na nie istniejącym już asfaltowym boisku Mechanika przy ulicy Traugutta, a miało to miejsce około ćwierć wieku temu. W sobotę 7 maja MKS czeka wyjazdowe spotkanie ze Stalą w Gorzowie Wielkopolski.

Wielunianie będą walczyć o trzecie zwycięstwo z rzędu, co w tym sezonie jeszcze się nie zdarzyło. Do hali WOSiR wrócą 14 maja, kiedy o godzinie osiemnastej rozpoczną rywalizację z Padwą Zamość. Zakończą natomiast rozgrywki meczem z GKS-em w położonym nieopodal Trójmiasta Żukowie.