Kiedy już w 5 minucie, po strzale Dominika Smolnika, gospodarze objęli prowadzenie, wydawało się, że kontynuacja zwycięskiej serii ligowych spotkań bez straty choćby punktu zapoczątkowanej na początku sezonu 2018/19 jest zwykłą formalnością.

Niestety, prowadzenie wielunianie utrzymali przez niewiele ponad kwadrans. W 21-ej minucie, po błędzie w komunikacji bramkarza z blokiem defensywnym, jeden z obrońców WKS-u wyłożył piłkę przeciwnikowi, a ten strzałem z 16 metrów do pustej bramki wyrównała na 1:1.

Taki obrót sprawy spowodował, że miejscowi odzyskali inicjatywę, a po szybkiej i efektownej wymianie podań w środku boiska Mateusz Rejman trafił na 2:1 i takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.

Po przerwie wielunianie wyszli na murawę nie do końca skoncentrowani i już po kilkudziesięciu sekundach gry gościom udało się wyrównać na 2:2. Mimo że do końca nie padła już żadna bramka, właśnie w tym momencie mecz nabrał rumieńców.

Spotkanie toczyło się pod wyraźne dyktando piłkarzy WKS-u, którzy z kilku stworzonych okazji co najmniej dwie powinni wykorzystać. Niestety, nie wykorzystali żadnej i niewiele brakowało, żeby to się zemściło, gdyż w doliczonym czasie to goście zanotowali znakomitą okazję trafiając w poprzeczkę.

W sobotę 8 sierpnia WKS 1957 gościł w Wieruszowie. Potem wielunianie będą pauzować Na stadion WOSiR przy ul. Wojska Polskiego nasz zespół wróci dopiero 22 sierpnia na spotkanie z TS Janiszewice, który na inaugurację rozgromił 7:0 Hetmana Rusiec.

Nie wiadomo jednak w tym momencie, czy mecz z liderem sieradzkiej okręgówki obejrzą kibice. Nasz powiat znalazł się bowiem w strefie alertu czerwonego, co oznacza, że do jego odwołania wszystkie imprezy sportowe muszą odbywać się bez udziału publiczności.