Spektakl przygotowany przez solistów Teatru Muzycznego w Lodzi wprowadza widza w krąg kultury i tradycji żydowskiej. Reżyser wiernie odtworzył klimat początku XX wieku – malutkiej Anatewki, gdzieś daleko na Ukrainie. Tekst libretta podany jest w sposób komiczny, dowcipny i inteligentny; trudno nie zgodzić się z Tewiem, który mówi: „Jak już jest tak źle, ze nie może być gorzej, to może być tylko lepiej”.

Największą jak do tej pory produkcje teatralna przywiózł do naszego miasta Jerzy Wodniak – dyrektor Polskiej Sceny Muzycznej, który zresztą jak zawsze powitał zgromadzona na Sali publiczność. Tym razem niestety nie wystąpił w przedstawieniu.

Wieluńska premiera Skrzypka na dachu stała się faktem.