Potem wprawdzie gospodarze cztery razy z rzędu pokonali bramkarza Olimpii, ale zryw kosztował ich bardzo dużo sił. W efekcie w pewnym momencie drugiej połowy Olimpia prowadziła różnicą nawet ośmiu bramek.

Potem kibice znowu doczekali się pogoni swojej drużyny, w wyniku czego 5 minut przed końcem MKS tracił już tylko 3 gole. Niestety, na więcej podopiecznych Tomasza Derbisa nie było stać i cały mecz przegrali 28:33.