Można powiedzieć, że na własne życzenie, gdyż kolejny raz o braku punktów u siebie zadecydowała fatalna skuteczność w ataku, porażające statystyki podczas gry w liczebnej przewadze oraz sztubackie zachowanie niektórych graczy.
Po niepotrzebnych dyskusjach z sędziami osłabiali swój zespół wędrując na dwuminutiwe wykluczenia. Niestety, tym razem również nie popisał się szkoleniowiec, który za późno reagował biorąc czas dla trenera, zaskakiwał doborem zawodników oraz miał pretensje do arbitrów, co źle oddziaływało na jego podopiecznych.
Był też jeden powód porażki, o którym zapomnieć nie można. To golkiper KSSPR-u, który seriami wygrywał pojedynki z zawodnikami MKS-u i podobnie jak 6 styczna w Końskich w największym stopniu przyczynił się do wygranej swojej drużyny.