Dopiero wygrana gospodarzy w rzutach karnych pozwoliła im być lepszym od rywali. Choć dwa punkty to zawsze więcej niż jeden, niedosyt pozostał. Przy prowadzeniu 24:23 i po czasie swojego trenera wielunianom pozostało utrzymać się przy piłce przez 12 sekund.

Niestety, mimo że grali z przewagą jednego zawodnika, zadanie okazało się zbyt trudne. Cztery sekundy przed końcową syreną na czystą pozycję wbiegł bowiem Radosław Majda, który otrzymał piłkę od Michała Bernasia. Mógł ją oddać do Krzysztofa Książka, którego podanie w trybuny lub pod sufit hali zakończyłoby mecz.

Niestety, oddał nieskuteczny rzut i po chwili jeden z legniczan na swojej połowie został bezpardonowo powstrzymany przez Konrada Krzaczyńskiego. To spowodowało, że prawoskrzydłowy MKS-u ukarany został czerwoną i niebieską kartką , a zespół rzutem karnym, którego na wyrównującą bramkę zamienił Kamil Mosiołek.

W nich na szczęście gospodarze zwyciężyli 4:2. Cichym bohaterem został bramkarz Andrzej Waloch, który obronił dwa ostatnie rzuty rywali. Nagrodę dla najlepszego wśród gospodarzy otrzymał jednak zasłużenie inny bramkarz - Patryk Kolanek.

Warto dodać, że prezes MKS-u Eugeniusz Panek po meczu węczył jeszcze jedną, pozaregulaminową nagrodę. Otrzymał ją zawodnik gospodarzy Paweł Dutkiewicz, który wraz z niegrającym w sobotnim meczu bratem Krzysztofem 20 grudnia 2017 roku w Ostrowie Wielkopolskim udzielił piewszej pomocy i uratował życie jednemu z mieszkańców swojego rodzinnego miasta.