Przez ponad pół godziny 2. połowy goście zamierzali jak najmniejszym nakładem sił dowieźć zwycięstwo do końca, ale ich minimalizm został ukarany w 80 minucie. Widząc, że nie taki diabeł straszny, gospodarze śmielej zaatakowali i po jednej z ich akcji obrońca MUKS ratował się faulem w polu karnym, po którym “jedenastkę” pewnie wykorzystał Robert Matusiak.

Wyrównanie spowodowało, że goście musieli się bardziej odkryć, a na to tylko czekali podopieczni Arkadiusza Tomczyka, którzy raz za razem przeprowadzali groźne kontry i po jednej z nich Hubert Żuraw strzelił gola dającego WKS-owi prowadzenie 2:1.

Od tego momentu gra toczyła się praktycznie na połowie wielunian, których jeden z obrońców w ostatniej - czwartej minucie doliczonego czasu w zamieszaniu podbramkowym umyślnie dotknął piłki ręką.

Piotr Burski wykonał karnego niczym Anton Panenka w 1976 r., ale jego zamiary wyczuł Pawełczyk i odbił zmierzającą pod poprzeczkę futbolówkę. Niestety, dobiegł do niej Burski, który strzelając 39. gola w sezonie wyrównał na 2:2.