Wystawa jest co oczywiste sporym wyzwaniem logistycznym i w ogóle organizacyjnym. Związek Hodowców Królików i Drobnego Inwentarza Ziemi Wieluńskiej, którego prezesem jest Krzysztof Wróbel w miarę możliwości inwestuje w przedsięwzięcie cały czas pieniądze. Są one przeznaczane choćby na nowe klatki dla królików.

Choć hala sportowa ogromna, to powoli wystawcom robi się już ciasno. Prezesowi związku marzy się jeszcze większa powierzchnia wystawiennicza, choćby wieluńskie targowisko. Ale to na razie pieśń przyszłości. A sami chodowcy? Do Wielunia jak zawsze przyjechali najlepsi z najlepszych, jak chociażby Kazimierz Mackiewicz z północnego mazowsza.

Inspiracją do stworzenia takiej właśnie hodowli była wnuczka pana Kazimierza. A jeśli chodzi o kryteria oceny królików przez sędziów, to praktycznie nic w tym względzie się nie zmienia. Jedynie co jakieś 15 lat wprowadzane są małe zmiany, kiedy to pojawiaja się nowe rasy królików. Wystawę jak szacuje Krzysztof Wróbel odwiedziło w tym roku ok. 7-8 tys. ludzi.