Były długie i szczegółowe wystąpienia, ilustrowane mapami, dokumentami i zdjęciami wyświetlanymi na ścianie. Zainteresowani przyniesli też na sesję makietę osiedla, na której najlepiej chyba widać wielkość hali w porównaniu do domków zbudowanych po drugiej stronie ulicy.  Przy okazji padło wiele gorzkich słów pod adresem urzędników ratusza i radnych Wielunia, a pojawiły się nawet zarzuty natury kryminalnej.

Zmian w dokumentach dokonano na wniosek prezesa Centrum Elektrycznego "Ania". W hali, która w dużej części już stoi, mają być m.in. magazynowane kable.  Mimo zaawansowania budowy, sąsiedzi firmy wciąż domagają się zablokowania zmian w planie zagospodarowania przestrzennego dla tej części miasta.

Przypominają, że w studium przestrzennym, które określa najważniejsze kierunki rozwoju Wielunia, teren ten jest przeznaczony pod budownictwo mieszkaniowe. Dla wzmocnienia swego głosu powołali nawet Stowarzyszenie Zielone Płuca Wielunia. Jak można było wywnioskować z dyskusji, część radnych rozumie problem i popiera racje mieszkańców ulicy Sybiraków.

Burmistrz ostrzegał jednak, czym grozi wycofanie się teraz z podjętych wcześniej decyzji. Przekonywał też, że protestujący mieszkańcy, mimo negatywnej opinii rady, mogą dochodzić swoich racji przed Sądem Administracyjnym. Tak więc wszystko wskazuje na to, że sprawa ulicy Sybiraków będzie mieć swój dalszy ciąg.