Mimo że w 1. połowie MKS cały czas prowadził, w końcówce dostał małej zadyszki i na przerwę schodził z jedną bramką straty do płocczan. Na szczęście już na początku drugiej odsłony ponownie wyszedł na prowadzenie. Goście nie zamierzali jednak pasować i trzykrotnie jeszcze meli na koncie więcej bramek od wielunian.

Ostatni raz było to przy wyniku 21:22, ale wtedy podopieczni Tomasza Derbisa zdobyli pięć goli z rzędu i prowadząc 26:22 po raz pierwszy w tym dniu mieli przewagę większą niż trzy gole. Potem wprawdzie jeszcze dwukrotnie Wisła dochodziła gospodarzy na jedną bramkę, ale po trafieniach Piotra Madeły i Radka Majdy wiadomo było, że po siedmiu zwycięstwach z rzędu Orlen straci w Wieluniu pierwsze punkty w sezonie 2014/15.

Z tego powodu cały zespół z Płocka nie będzie mile wspominał wyjazdu do Wielunia, ale dodatkowe powody do zmartwień miał Wiktor Bronowski, który po jednej z akcji swojej drużyny zasłabł i został odwieziony do wieluńskiego szpitala. Choć cały MKS należy pochwalić za niesamowitą ambicję, wolę walki i realizację założeń taktycznych trenera, udziału bramkarza w zwycięstwie nie da się przecenić.

Image

Image

Image