Pierwsza, wygrana przez MKS 12:9, połowa nie zapowiadała takich emocji. Wprawdzie gospodarze 1/3 bramek zdobyli z rzutów karnych, ale trzy bramki przewagi gospodarzy wydawały się dobrym wykładnikiem umiejętności obu zespołów. Gdy po kolejnym karnym Łukasza Piwnickiego kwadrans przed końcem zrobiło się 17:13 dla MKS, wynik tym bardziej wydawał się pod kontrolą. Tymczasem właśnie wtedy coś się zacięło w dobrze funkcjonującej maszynerii i rywale bramka za bramką zaczęli odrabiać straty. Gdy najpierw wyszli na prowadzenie 18:19 a potem powiększyli je na 18:20, gospodarze stanęli pod ścianą. Gol kontaktowy Michała Bernasia dał jednak nadziej kibicom, którzy w końcówce wreszcie zaczęli fantastycznie dopingować. Mimo to 60 sekund przed końcem płocczanie prowadzili 20:21. Wtedy to stalowymi nerwami popisał się Radosław Majda, który po nieudanych próbach Piwnickiego i Mateusza Młodzieniaka sam zgłosił gotowość wykonania kolejnego karnego i nie zawiódł. Choć do końca pozostawało 40 sekund, gospodarze zagrali o cała pulę, co zresztą znacznie ułatwili im przeciwnicy. Po stracie piłki przez Wisłę i kontrataku wielunian Michał Bernaś odzyskał dla gospodarzy prowadzenie. Natomiast w ostatnich 17 sekundach nasz zespół był tak zdeterminowany, że goście nie byli w stanie dojść do sytuacji rzutowej i tym samym podopieczni Tomasza Derbisa pokonali rezerwy tegorocznych uczestników Ligi Mistrzów.

Obecnie w rozgrywkach II ligi nastąpi półtoramiesięczna przerwa, a na parkiety szczypiorniści 3. grupy wrócą 18 stycznia. Nasz zespół zagra wtedy ze Szczypiorniakiem w Dąbrowie Białostockiej. Do hali WOSiR wróci natomiast 25 stycznia, gdy w 2. kolejce rewanżów podejmować będzie Mazura Sierpc.

reporter: Jacek Piwnicki, zdjęcia: Marcin Pietrzak