Chcieliśmy podjąć jeszcze jedną próbę ratowania zespołu, ale w obecnej sytuacji gospodarczej nie byliśmy w stanie dopiąć budżetu i nie będziemy tego robić na siłę – powiedział nam w rozmowie telefonicznej prezes Siatkarza Adam Dąbrowny, który przyznaje, że klub ma też kłopoty z odsprzedaniem licencji na grę w pierwszej lidze. - Kluby, potencjalnie zainteresowane awansem z drugiej ligi, widocznie mają orientację, jak ciężko jest sprostać finansowo temu wyzwaniu i nie kwapią się do gry na zapleczu PlusLigi. Dlatego na obecną chwilę nie mamy chętnych na odkupienie naszej licencji – dodał szef klubu.

Szkoda tylko, że nie zechciał tego powiedzieć bezpośrednio przed kamerą. Jak się wytłumaczył - w sytuacji, w jakiej znalazł się klub, lepiej dla niego będzie, jeśli szefowie stowarzyszenia nie będą zbyt często wypowiadać się publicznie. Rozwiązanie pierwszej drużyny nie oznacza na szczęście wycofania z rozgrywek drużyn młodzieżowych, których cztery zespoły w sezonie 2012/2013 zostaną zgłoszone do lig wojewódzkich.

W tym miejscu warto przypomnieć historię drużyny, która jako jedyna w historii wieluńskich gier zespołowych występowała – i to przez dwa lata – w najwyższej klasie rozgrywkowej. W czerwcu 2007, po wykupieniu licencji SPS Zduńska Wola, Siatkarz zgłosił drużynę mężczyzn do rozgrywek II ligi. Trenerem został były reprezentant Polski, olimpijczyk z Atlanty Damian Dacewicz. Beniaminek obronił miejsce w II lidze, ale więcej w niej nie zagrał.

19 maja 2008 r, po podpisaniu ze Skrą Bełchatów porozumienia ws. zamiany licencji, Siatkarz awansował do I ligi, a jego miejsce w II lidze zajęły rezerwy klubu z Bełchatowa. Już po pierwszym sezonie na zapleczu ekstraklasy Siatkarz awansował do PlusLigi, a w najwyższej klasie drużyna zadebiutowała 9 października 2009 r. Porażkę 1:3 z naszpikowaną wicemistrzami świata i mistrzami Europy Skrą Bełchatów można było uznać za sukces. Pierwsze zwycięstwo przyszło już tydzień później – 3:0 z AZS Olsztyn. Mimo że historyczny debiutancki sezon Siatkarz zakończył na 8. miejscu i utrzymał się w PlusLidze, klubowi działacze nie przedłużyli umów z Damianem Dacewiczem i Robertem Majtyką, zatrudniając w ich miejsce Dariusza Marszałka i Japończyka Shuichi Mizuno.

Nowy szkoleniowiec deklarował, że zespół powalczy o lokaty 5-6, co byłoby równoznaczne z grą w europejskich pucharach. Jednak po fatalnym początku rozgrywek, w końcu listopada 2010 r. miejsce trenera pracującego wcześniej 20 lat w Norwegii zajął jego asystent Mizuno, a na drugiego trenera powołano znanego z pracy z żeńskimi reprezentacjami młodzieżowymi Tomasza Wasilkowskiego. Niestety, zmiany przyszły za późno, bo choć w 2. rundzie i fazie play-off Siatkarz walczył bardzo dzielnie, po przegranej konfrontacji z kieleckim Fartem po dwóch latach opuścił szeregi dziesięciu najlepszych drużyn w kraju.

Jeszcze przed spadkiem dla nikogo nie były tajemnicą kłopoty finansowe klubu, co potwierdziło się przed sezonem 2011/12. Licencję na grę w I lidze Siatkarz otrzymał dwa dni przed pierwszym meczem i miała ona charakter warunkowy. W środku rozgrywek problemy znowu się pojawiły: licencja została zawieszona, a mecz z Jadarem przełożono na inny termin. Drużyna w najtrudniejszych momentach pokazała jednak charakter. Mimo nieregularnych wypłat, wielunianie - pod wodzą Tomasza Wasilkowskiego – z szóstego miejsca awansowali do play-off i niewiele brakowało, by zagrali w finałach. Czwarte miejsce i tak jednak należy ocenić bardzo wysoko. Niestety, w lipcu 2012 szefowie klubu potwierdzili to, co zainteresowani wiedzieli już mniej więcej od miesiąca: w sezonie 2012/13 zespół nie zostanie zgłoszony do rozgrywek seniorów.