Przełomowy dla całej rywalizacji okazał się pierwszy set sobotniego spotkania. Gospodarze zaczęli bardzo źle, przegrywając 0:2, 1:6 i 4:9. Na szczęście w tym momencie rywale pomylili się w ataku, a to dodało skrzydeł podopiecznym Tomasza Wasilkowskiego. Z mozołem zaczęli odrabiać straty, by po emocjonującej końcówce wygrać pierwsza partię na przewagi. Jak ważne to było, pokazały dwie kolejne odsłony, przegrane przez Siatkarza do 17. Na szczęście dzięki zwycięstwu w pierwszej partii mecz się nie skończył, a w czwartym secie gra się wyrównała. Po doskonałej końcówce wielunianie wygrali do 20, a w tie-breaku od początku przejęli inicjatywę, by zwyciężyć 15:13 i cały mecz 3:2.

Przebieg sobotniego meczu uskrzydlił gospodarzy i pozbawił motywacji jaworznian, którzy w niedzielę byli cieniem samych siebie. W efekcie po jednostronnym widowisku Siatkarz wygrał w 70 minut 3:0, w setach do 14, 21 i 20. Cały zespół Tomasza Wasilkwoskiego zasłużył na pochwały, a mecz życia zagrał wreszcie libero Emil Siewiorek. Dzięki jego perfekcyjnym przyjęciom Bartłomiej Matejczyk mógł zdecydowanie częściej wykorzystywać środkowych, a to spowodowało, że goście nie mieli w niedzielę nic do powiedzenia.

Mówią Emil SIEWIOREK – libero Siatkarza Wieluń i Tomasz WASILKOWSKI – trener Siatkarza Wieluń

Dzięki wygranym w Wieluniu Siatkarz wygrał ćwierćfinałową rywalizację z Energetykiem 3:1, a w półfinałach spotka się z Cuprumem Lubin. Rywale zajęli po fazie zasadniczej jedną pozycję niżej od Siatkarza – siódmą. Wielunianie murowanym faworytem jednak nie będą, bo zespół sponsorowany przez miedziowy koncern KGHM wyeliminował w ćwierćfinałach drugi przed play-offami Pekpol Ostrołęka. Do finału pierwszej ligi awansuje zespół, który pierwszy wygra trzy mecze.

Tym razem, ze względu na wyższą lokatę w fazie zasadniczej, przywilej własnego obiektu należy do wielunian. Dlatego pierwsze mecze już w ten weekend w hali WOSiR. W sobotę - ostatniego dnia marca o godz. 18-ej, a w niedzielę – 1 kwietnia o godz. 17.

reporter: Jacek Piwnicki, zdjęcia: Marcin Pietrzak