Wprawdzie początek był zdecydowanie dla gospodarzy, ale prowadząc 8:2 i 9:4 podopieczni Dariusza Torchały zaczęli pudłować w sytuacjach sam na sam, nie byli już tak tak skuteczni w obronie i tradycyjnie nie potrafili wykorzystać liczebnej przewagi. Dlatego przyjezdni odrobili straty, a na przerwę schodzili nawet z jednobramkowym prowadzeniem.

Drugie trzydzieści minut zaczęło się podobnie, ale po kolejnym zrywie gospodarze nie pozwolili już rywalom doprowadzić do emocjonującej końcówki. Było to możliwe przede wszystkim dzięki bardzo dobrej grze w bramce Bartosza Drygały, którego w ataku wspierali: Kamil Młodzieniak, Piotr Madeła, Paweł Chłód, Leszek Mielczarek, niezawodny przy rzutach karnych Piotr Zborowski, a przede wszystkim mający fantastyczny ostatni kwadrans Michał Bernaś. W dużej mierze dzięki golom Berniego MKS odskoczył na bezpieczny dystans i wygrał cały mecz 31:25.

reporter: Jacek Piwnicki, zdjęcia: Marcin Pietrzak