Wielunianie rozpoczęli bowiem od prowadzenia 3:0 i mimo że goście szybko doprowadzili do wyrównania, chwilę potem było 10:7 i 12:9 dla MKSu. Niestety cztery kolejne bramki akademików sprawiły, że tuż przed przerwą zespół ze stolicy po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie.

W drugiej połowie miejscowi walczyli, ale ich nieskuteczność w ataku oraz doświadczenie obu bramkarzy i kąsających w ofensywie Dawida Szpejny, Rafała Przybyła i Wasylija Titowa sprawiły, że inicjatywę przejęli przyjezdni.

Podopieczni Piotra Obrusiewicza w pewnym momencie prowadzili różnicą nawet pięciu bramek i choć po golach walczącego do końca Jarosława Cepielika gospodarze odrobili nieco straty, to goście zwyciężyli bez emocjonującej końcówki 27:24. Choć porażka nie pozbawiła MKSu pozycji wicelidera, sprawiła, że sobotni rywal zbliżył się w tabeli na jeden punkt, a łódzka Anilana na dwa oczka.

Zważywszy, że w zreformowanej pierwszej lidze w przyszłym sezonie zagrają tylko po 3 najlepsze drużyny z każdej grupy, oznacza to, że wielunianie już powoli będą musieli pożegnać się z myślą o dogonieniu lidera z Legionowa, a bardziej skupić się na obronie pozycji gwarantującej występy na ścisłym zapleczu Superligi.